|
Forum dla kobiet: Różności:
|
|
|
Witam serdecznie!
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
W sumie to może nie najlepszy czas - bo tuż po walentynkach, ale chciałbym poruszyć temat kryzysu związku. Z moim mężem jesteśmy 2 lata po ślubie, a w umie 7 lat sie znamy. Były różne problemy w związku, ale jakoś sie wszystko ułozyło do slubu. Od roku znów pojawiaja sie kryzysy. Głównie spowodowane problemami brak własnego mieszkania (od 6 miesiecy chcemy kupić mieszkanie lub wybudowć dom - z reszta nie możemy się zdecydować), nerwówką w pracy, brakiem dziecka (od 2 miesiący sie staramy), brakiem wsparcia ze strony rodziny (jego rodzina mnie nie znosi, z resztą chyba za to że odebrałam im syna, brata bo opuscił rodzinne strony i przeprowadział sie w inny region Polski). Niby znamy sie jak łyse konie a cały czas coś jest nie tak. Ja jestem zmęczona, on zdenerwowany, adoracja i starania tez słabo wychodzą, mam wraźenie, że juz nie moge na niego liczyć. Coraz częściej zastanawiam się czy my to wytrzmamy, czy czeka nas rozwód (ja go porównuje do innych męzczyzn, on mnie do koleżanek z pracy i w tych porównaniach każde z nas wychodzi miernie). Ten delikatny sarkazm to chyba ciche wołanie o pomoc. Prosze podzielcie sie swymi wrażeniami, moze ja przesadzam i każdy ma podobne problemy.
|
|
|
|
|
|
|
|
Witam na forum julka27 każdy czas jest dobry na rozmowę, w końcu po to jest forum, żeby pogadać i poradzić się w różnych sprawach
z tego co opisujesz wnioskuję, że nagromadziło Wam się sporo drobnych nieporozumień i niedomówień i w rezultacie skumulowały się w kryzys, ale nie myśl o rozwodzie, bo jesteście dopiero dwa lata po ślubie i musicie walczyć o wasz związek, bo na pewno warto, przecież się kochacie, tylko trochę się pogubiliście, przynajmniej takie mam wrażenie
nie porównujcie się do innych, bo przeważnie takie porównania źle wychodzą, a jeśli znalibyście szczegóły z życia waszych kolegów i koleżanek z pracy to wierz mi oni też nie mają tak różowo jak pozornie się wydaje
dziecko wam teraz nie pomoże, starania o nie odłożyłabym na jakiś czas, aż relacje między wami będą znowu dobre, a jeśli sami nie potraficie już szczerze porozmawiać to może warto skorzystać z porady specjalisty - zerknij na wątek Psychologia par
poza tym nie tylko Ty masz kryzys w związku, inni też przez to przechodzą - tak jak fintifluszka więc głowa do góry _________________ Pozdrawiam - Dalia
|
|
|
|
|
|
|
|
Dzieki ślicznie za słowa otuchy na pewno pomogą
Pozdrawiam swerdecznie
|
|
|
|
|
|
|
|
dziecko może nie, ale budowa domu to świetna terapia . wiem, bo sama jej doświadczam. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Julka,wiesz, ja mam w kwietniu 30 rocznicę ślubu. Naprawdę bywalo rożnie. Po latach wiem, że mało jest takich problemow, ktorych nie dałoby się rozwiązać. Na pewno warto się starać o utrzymanie związku, przecież sami go chcieliście, prawda? Bliski czlowiek nie może tak od razu stać się obcy. Sądzę, że może wyjście z domu gdzieś np. do kawiarni i szczera rozmowa przy lampce wina pomoże w rozmowie. Nie gromadźcie w sobie złych emocji, trzeba wyjaśniać czego oczekujemy od partnera i mowić mu o tym, bo niby jak ma się domyślić, że coś nam się nie podoba.Macie za sobą trochę wspólnych lat, szkoda byłoby je zmarnować. Dziecko nie pomoże, myślę nawet, że rozpaczliwe starania dzialają odwrotnie. A może twoj mąż nie umial "odciąć pępowiny" i nadal jest silnie związany z matką i rodziną? Spróbuj może przełamać swoją niechęć, zaproponuj wspólny wyjazd do jego najbliższych, postaraj się być mila dla teściowej ( na parę godzin można nawet poudawać) i w ten sposób mu pomożesz? Potem to Ci się zwróci - on zacznie widzieć w Tobie nie wroga a przyjaciela rodziny. Ktoś musi zacząć , nie czekaj bezczynnie. Jeżeli się kochacie, to na pewno warto walczyć, nawet czasem się poświęcając i robiąc coś wbrew własnej naturze. Mnie to się opłaciło ( oczywiście uczuciowo i związkowo). Próbuj dziewczyno.
edytowany: 1 raz | przez tube-roza | w dniu: 27-02-2007 8:20
|
|
|
|
|
|
|
|
Szkoda mi was bo wiem jak to boli a najgorsze sa porownania ale musicie to przetrwac jakos razem tube roza ma racje ja jestem po slubie 5lat i tez cudem wyszlismy calo z kryzysu ja mialam wrazenie ze nienawidze wlasnego meza a to najgorsze z ludzkich uczuc i jezcze moj maz.Tyle we mnie bylo nienawisci a zarazem milosci i jak widac milosc wszystko zwyciezy i sa tu pewne czynniki ktore sa powodem tej sytuacji ale nie powinny bo problem jest w was.Mysle ze najbardziej sie przyczynia brak mieszkania i podejrzewam brak rozmowy ale ja wierze ze wszystko bedzie dobrze,wiecej wiary w siebie pa
|
|
|
|
|
|
|
|
radze szczera rozmowe ,no i jak moge cos od siebie to takie porownywanie nie jest zbyt dobre dla zwiazku.wkazdym razie trzymam za was kciuki i zycze wszystkiego dobrego. _________________
|
|
|
|
|
|