|
|
|
|
|
|
Już dłużej nie potrafię... Musiałam tutaj napisać. Jestem w związku jakieś 10 miesięcy. Na początku wszystko układało się jak w bajce. On nie mógł żyć beze mnie, nie odstępował mnie nawet na krok. Gdy nie dawałam znaków życia, wydzwaniał i pytał gdzie jestem. Dodam, że ta miłość wyrosła z przyjaźni. Przez rok zabiegał o moje uczucie. Spędzaliśmy ze sobą mnóstwo czasu, bo studiujemy razem. Nasz krysys następował etapami. Najpierw powiedział, że w naszym związku jest cholernie nudno - inaczej niż kiedyś, choć nadal mnie kocha. W czasie roku akademickiego każdą wolną chwilę spędzaliśmy razem. Zdarzało się, że pomieszkiwaliśmy ze sobą przez kilka dni. Początkowe spotkania były bardzo radosne i namiętne. Później zaczął liczyć się komputer (ten typ tak ma:/), a ja zostawałam w tyle. Co prawda, nadal pociągałam go fizycznie i chciał się ze mną kochać. Pewnego dnia wygarnęłam mu, że nie traktuje mnie tak jak kiedyś. Nie zrobiło to na nim żadnego wrażenia, powiedział, że się czepiam i wyolbrzymiam. Miesiąc temu nastąpiło kolejne pęknięcie. Zaczęły się wakacje, a co za tym idzie problemy... Przestał pisać do mnie tak często jak kiedyś... Nasze rozmowy ograniczały się do przyziemnych tematów typu "jak było, co robiłeś/aś itp." Dodam, że jestem typem romantyczki i potrzebuję pięknych słów i deklaracji uczuciowych, bo bez tego usycham jak kwiat. Obecnie spotykamy się tylko raz, góra 2 razy w tygodniu.. Swój brak czasu tłumaczy tym, że pomagał rodzicom itp. Nasz kontakt przez Internet jest coraz rzadszy. Pewnego dnia zrobiłam mu niezłą awanturę - jak zwykle pokłóciliśmy się o jakąś drobnostkę. Z moich ust padło słowo "koniec". Nie mógł uwierzyć i mówił, że żartuję. Powiedziałam, że to nie ma sensu i powinniśmy sobie ułożyć życie z kimś innym. Stwierdził, że nie chce innej dziewczyny tylko mnie. Przysunął się do mnie, zasnęliśmy i było tak jak dawniej.. do czasu. Tydzień później kolejny kryzys. Grzebał w moich prywatnych rzeczach na kompie i znalazł fotkę, która była zadedykowana mojemu ex. Wkurzyłam się i to ostro, zrobiłam awanturę.. Nie powinien przeglądać moich rzeczy! Pewnie grzebał mi także w archiwum rozmów;// Obecnie jesteśmy pokłóceni. Wygarnęłam mu, że źle mnie traktuje i postawiłam ultimatum - jeśli się nie poprawi, to z nami koniec. Poprosiłam o spotkanie. Powiedział, że jest zajęty i może to nastąpić dopiero w sobotę. To niemożliwe, że nie ma dla mnie chwili nawet wieczorem.. Dodam, że każda próba rozmowy nie przynosi rezultatu. Często bywa agresywny i brzydko się do mnie odnosi. Padają teksty w stylu "spierdalaj"(za które oczywiśie przeprasza w późniejszym czasie). Nie wiem co robić. Czuję, że gadam ze ścianą albo z kosmitą, który mówi w jakimś innym języku. Pomóżcie:((
edytowany: 1 raz | przez maud | w dniu: 25-07-2008 16:33
|
|
|
|
|
|
|
|
ciężko radzić zakochanej kobiecie.. może nawet nie powinno się tego zrobić.. jesteś romantyczką więc dużo zrobisz dla miłości.. wybacz mi, wiem że nie posłuchasz..ale powinnaś dać sobie z nim spokój.. to tylko 10 miesięcy.. pomyśl co byłoby po kilku latach? to Twoja decyzja.. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
ja też uważam, że powinnaś odpuścić. Możliwe jest że po 10 miesiącach następuje nuda w związku, ale oboje powinniście chcieć ją przezwyciężyć. Z tego co piszesz to jemu wcale na tym nie zależy. Poza tym odzywki typu "spierdalaj" do ukochanej osoby to jakieś nieporozumienie. Nie mnie to osądzać, ale to chyba nie jest miłość z jego strony. Na początku był zauroczony, teraz mu przeszło i tyle. Odpuść sobie, bo jak z nim zostaniesz to za parę lat będziesz bardzo tego żałować _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Dodam, że mój partner inaczej zachowuje się na żywo, a inaczej gdy rozmawiamy na GG. W realu stara się być miły. Szkoda tylko, że każdy problem obraca w żart. Czasami mówi, że w ramach przeprosin padnie przede mną na kolana. W ogóle mnie nie rozumie i nie bierze sobie tego wszystkiego na poważnie:( Jestem atrakcyjną kobietą. Jak myślicie, czy pociąg fizyczny może przysłaniać nasze uczucie? Zostaje namiętność, a gdzie w tym wszystkim jest miłość i miejsce na szczerość??
|
|
|
|
|
|
|
|
ojjj;/;/ wylapalam jedna jak dla mnie wazna rzecz!potrafisz sie postawic i pokazac ze masz swoje zdanie, mysle ze powinnas postawic sprawe jasno 'albo w prawo albo w lewo', mysle ze jak on sie przyzwyczai do konczenia sprzeczek zartem nie bedzie z tego czegos dobrego...zwlaszcza ze nie ma dla Ciebie szacunku...teksty typu 'spier...' nie swiadcza o czyms dobrym,oczywiscie nie przekreslam tego czlowieka,kazdy w nerwach moze powiedziec cos czego nie chcial ale dalej trzymaj swoje mocne zdanie i zawsze pamietaj ze kobieta nie jest warta jakiegokolwiek ponizania od faceta...pozdrawiam,3maj sie, powodzenia!
|
|
|
|
|
|
|
|
ja jestem ze swoim chlopakiem 3 lata i 10 miesiecy i tez nie zawsze jest rozowo w kazdym zwiazku pojawiaja sie klutnie _________________ "Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
|
|
|
|
|
|
|
|
tak, to prawda.. w każdym są kłótnie.. no ale nie w każdym już po 10 miesiącach kłótnia to kłótnia.. a brak szacunku to zupełnie co innego.. mozna się pokłócić i o drobiazg.. ale zeby od razu "spierd.." _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
a ja uważam, że skoro go stać na takie wulgarne odzywki, to niewykluczone że stać go będzie na więcej (typu podniesienie ręki). Ja bym z szacunku do samej siebie zrezygnowała z tej "miłości".. Szczerze mówiąc nie jestem pewna, czy między Wami jakakolwiek miłość jeszcze istnieje i czy to byla obustronna miłość... Może to zauroczenie...?? _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
według mnie dziewczyna powinna dać sobie spokój i to jeszcze teraz póki nie jest za późno ja też byłam w toksycznym związku i to kilkuletnim zaczęło się od wulgaryzmów w moim kierunku a że byłam szaleńczo zakochana to wszystko wybaczałam przy każdym jego klękaniu na kolana i błaganiu -skończyło się na złamanym nosie po 4 latach znajomości więc dziękuje bardzo Jak facet jest w stanie cię obrazić a ty nie reagujesz stanowczo to nie zawaha się podnieść reki OCZYWIŚCIE NIE KAŻDY, ALE MIMO TO TAKIE KANALIE CHODZĄ PO TYM ŚWIECIE I NIE ZAWSZE DA SIĘ JE WYCZUĆ
edytowany: 1 raz | przez karmelka | w dniu: 26-08-2008 22:36
|
|