|
|
|
|
|
|
Nie uważacie aby nasze dzieci Targały takie kilogramy.....ale przecież to Polska.....lepiej leczyć a nie zapobiegać!!!
A lekarze i inni "biedni nie wiedzą czemu co drugie dziecko w szkole skrzywienie kręgosłupa..."
Może Ci u "góry" powinni się tym zająć...a nie aferami...pranie brudu na forum...
Dziwicie się że wyjeżdżają z OJCZYZNY....ja nie...smutne to..Oczywiscie to tylko JEDEN z powodow...
edytowany: 1 raz | przez aga78 | w dniu: 06-02-2008 17:59
|
|
|
|
|
|
|
|
Myśle że za mało nagłośniony jest ten problem....może jakąś ustawę...i niestety szafki musiałyby się znaleźć w szkołach...
Nie to co kiedyś jeden elementarz i zeszyt...a teraz....3 ksiazki+3 ćwiczenia+słowniczek..do jednego przedmiotu!!!...Szok!!!
|
|
|
|
|
|
|
|
aga78 masz całkowitą rację!moja córka chodzi do 1 klasy, a plecak ma tak ciężki, że ja go ledwo jestem w stanie donieść do szkoły, a potem z powrotem do domu! Szafki to by było najlepsze rozwiązanie! _________________
(...)miłość trzeba budować-odkryć ją to za mało(...)
|
|
|
|
|
|
|
|
Ale niestety nikt się tym nie przejmuje
Uważają że tak ma byc
|
|
|
|
|
|
|
|
Ale z tego co wiem na Zachodzie nie zadają dzieciom prac domowych, więc dzieciaki mogą zostawiać książki w szkole i trzymać je w szafkach, a u nas lekcji w domu maja dużo do odrabiania i musieliby te książki, zeszyty i ćwiczenia i tak nosić. _________________
(...)miłość trzeba budować-odkryć ją to za mało(...)
|
|
|
|
|
|
|
|
O ile wiem to w zerówce zostawia się książki na miejscu, z tym, że wtedy to raczej kolorowanki niż książki. I co do Zachodu - nie jestem pewna, czy wszędzie są szkoły z szafkami, ponadto zadania domowe czyli praca w domu to wyższy poziom wiedzy uczniów a to się chwali.
A ograniczenie ilości podręczników to raczej przyszłe zadanie dla Ministra Edukacji.. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Mam siostre w Szwecji...dzieciom do domu nie zadaje sie....a jak tak to sporadycznie i wtedy..bierze sie tylko 1 lub 2 zeszyty...
ps.tam duzym plusem jest tez to ze KAZDE dziecko niezaleznie od dochodow rodzicow dostaje ciepły posilek..Rodzic natomiast zobowiazany jest aby dac owoc dziecku do szkoly...Fajnie...Dbaja...
Ale Panstwo ma na to $$$...u nas wogole socjal tragedia....no i te 40 zł rodzinnego... które potrafia zabrac.......
Ale wracajac do tematu TORNISTRA...naprawde wspołczuje tym dzieciaczkom...sama mam corke w II klasie..przychodzi i mowi ze bardzo bola ja plecy
A co do Minisrta Edukacji....to jak najbardziej ograniczenie podrecznikow i UJEDNOLICENIE...a nie ze w jednym miescie w tej samej szkole nauczyciel co rok moze zmienic sobie zestaw...a rodzice ktorzy płaca po 300 zł...za rok nie maja komu sprzedac....
Nie ma to jak dawniej...dostaliśmy z biblioteki i na koniec roku trzeba było oddac i wziac do kolejnej...
|
|
|
|
|
|
|
|
Pomagam moim kuzynom w nauce i jestem w szoku ile ich plecaki ważą Na początku śmiałam sie,że kamienie noszą ale gdy Kuba(chodzi do 4 klasy i jest drobnej budowy)wrócił ze szkoły i cały czas narzekał że go plecy bolą to już do śmiechu mi nie było
naprawdę ktoś powinien to zgłosić by ci na górze coś z tym zrobili.. Tutaj chodzi o zdrowie naszych dzieci _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Aga, jak sama zauważyłaś - Szwecja to państwo socjalne. Tam są najwyższe podatki w całej Europie (bodajże) i stąd są takie możliwości dotyczące wspomnianych przez Ciebie gwarantowanych ciepłych posiłków. Państwo nie miałoby środków na taką pomoc i opiekę, gdyby nie te wysokie podatki - to świadczy o zamożności całego państwa. Natomiast w Polsce raczej nie chce się płacić podatków, zwłaszcza, że społeczeństwo nie ma z czego płacić. Ale i tak nie warto narzekać, mamy pewną opiekę socjalną - a np. w USA, jeżeli nie ma się wykupionego ubezpieczenia, to można umierać na ulicy i nikt nie pomoże. No, chyba, że się zapłaci.
A co do ujednolicenia podręczników - teraz jest tak, że można je zmienić co najwyżej co 3 lata, niedługo jednak wróci się do swobodnego wyboru podręczników przez nauczycieli, co jest lepsze ze względu wolnego rynku i zawartości książek. Wiem, że z podręcznikami jest problem, ale nie jestem za ograniczaniem wolności nauczycieli w kwestii wyboru. Już Giertych chciał to wprowadzić i nie przeszło. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Kiedys były jedne podręczniki i nie było z tym żadnego problemu. Jeżeli w domu było troje dzieci to każdy miał podręczniki po sobie i było dobrze,a teraz trzeba zmieniać praktycznie co roku. A skąd rodzice mają brać na to pieniążki? _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Kiedyś były jedne podręczniki, bo na rynku był monopol i w ogóle gospodarka była centralnie planowana. Teraz rynek jest wolny i niestety takie są jego "uroki", że m.in. podręczniki mogą zmieniać się co roku.. Kwestia pieniędzy jest raczej związana nie z podręcznikami samymi w sobie (btw. są używane książki np. w antykwariatach, to nieco obniża koszty), a z ubóstwem społeczeństwa. Nie tylko książki wydają się drogie, bo ceny są nieproporcjonalnie wysokie do średniej krajowej, nie wspominając o najniższej. Miejmy nadzieję, że tzw. polepszająca się sytuacja gospodarcza da o sobie znać.. _________________
|
|