|
Forum dla kobiet: Różności:
|
|
|
Co myślicie o przeszczepach?
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Właśnie oglądam TVN i jest program na ten temat.
Czy zgodziłybyście się na pobranie organów od osoby którą kochacie? Czy gdyby Wasz mąż/rodzic/dziecko miało wypadek i mogło być dawcą czy zgodzilibyście się. Czy oddając ich serce uratowałybyście czyjeś życie?
Gdyby chodziło o uratowanie nas albo naszych rodzin na pewno każda z nas liczyłaby że znajdzie się dawca.
Ale co, gdybyśmy mogły zdecydować czy uratować czyjeś życie?
Ja długo miałam wątpliwości.
Na pewno nie zgodziłabym się na pobranie skóry albo tęczówek do przeszczepu - nie wyobrażam sobie czegoś takiego - ale nie mam nic przeciwko oddaniu pozostałych organów.
W końcu można uratować życie komuś kto ich potrzebuje kiedy my już nie mamy szans z nich nigdy więcej skorzystać.
Przecież cząstka kogoś kogo kochamy może nadal żyć w kimś innym.
A Wy co o tym myślicie?
Ja wiem, że to trudny temat, ale trudne nie oznacza czegoś o czym nie należy rozmawiać. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
To bardzoo trudne pytanie...
Teraz jak piszę czysto teoreycznie, mogę napisać, że chciałabym sie zgodzić...ale mam na myśli organy ratujące życie... Ktoś kto jest ważny żyłby jako cząstka w kimś innym...
Ale co bym zrobiła gdyby to się stało? (Aż strach to pisać, mam nadzieję, że nie znajdę się w takiej sytuacji, i nikomu nie życzę)... Jaką decyzję podjęłabym w bólu?...tego nie wiem...Nie mam pojęcia...wtedy nie myśli sie racjonalnie...tak mi się wydaje..
Sama chciałabym w razie czego być dawcą, przymierzam się do podpisania deklaracji i powiadomienia moich bliskich o tej decyzji. Ale jak zareagują?...jakby zareagowali gdyby coś się stało?... Coprawda gdybym podpisała tą karteczkę to nie mieliby wiele do gadania (choć prawnie i tak rodzina nie ma prawa decydować), ale ból pewnie byłby straszny...
Ciężko się o tym pisze... _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
|
|
|
|
|
|
|
|
Właśnie, żeby o tym myśleć i rozmawiać trzeba wziąć pod uwagę brak scenariusza 'żyli długo i szczęśliwie'... Trudno myśleć, że można stracić kogoś kogo się kocha...
Ale kiedy sobie pomyślę, że moje Kochanie mogłoby potrzebować serca i nikt nie chciałby uratować mu życia, albo że kiedyś moje dziecko mogłoby umrzeć bo ludzie nie zgadzają się na pobieranie organów...
Nasza znajoma od dawna czeka na przeszczep wiązadeł w kolanie (czy jakoś tak), ale w tym roku drastycznie spadła liczba przeszczepów bo ludzie nie zgadzają się na pobieranie organów a lekarze nie chcą robić nic wbrew rodzinie...
Nie chcę być okrutna, ale po co zagrzebywać w ziemi zdrowe organy, które mogą ratować życie innym? Czemu ludzie są tak samolubni? Martwe ciało i tak już tego nie potrzebuje. Tych, których kochamy i tak już w tym ciele nie ma...
Ja dużo myślałam ostatnio o takich rzeczach bo wiem, że wystarczy chwila, żeby kogoś stracić, żeby stało się nieszczęście... _________________
edytowany: 2 razy | przez Iśka | ostatnio w dniu: 11-11-2007 16:17
|
|
|
|
|
|
|
|
Masz rację, nie ma sensu marnować organów... Ale problem jednak jest nierozerwalnie związany z psychiką, ludzkimi emocjami...z osobistymi tragedniami. A wtedy podejmuje się decyzje, które w innej sytuacji byłyby inne...
Może gdyby więcej się o tym mówiło, gdyby ludzie osobiście decydowali o tym czy chca przekazać swoje organy czy też nie byłoby inaczej...Jednak te deklaracje ciągle sa u nas mało popularne...
Z medycznego punktu widzenia nie rozumiem pytania się rodziny o zgodę. Ktoś czeka np na serce, ktoś inny ginie w wypadku i może uratować życie tej pierwszej osobie...liczy się kazda chwila. Lekarz ma prawo zdecydować o pobraniu przeszczepu...ale pyta się Rodziny, a ta mówi NIe... i po sprawie... Może umrzeć dwie osoby...
Z drugiej jednak strony, gdybym to ja była tą rodziną...to ciężko byłoby mi usłyszeć od lekarza, że bliskiej mi osobie zabrano serce, wątrobę, nerki itp bez powiadomienia mnie o tym... I to nie wynikałoby z mojego egoizmu, samolubstwa... po prostu z braku przygotowania...w danej chwili pewnie byłby to kolejny cios, ale po czasie pewnie bym zrozumiała...
Ciężko pisze się o czymś co jest teorią... _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
|
|
|
|
|
|
|
|
Ja wiem jedynie na spokojnie, że ja bym chciała komuś oddać organ. Jeżeli to mnie by się coś stało, to chciałabym pomóc, jeżeli komuś z moich bliskich potrzebna by była np. nerka, a grupa krwi itp. by się zgadzały, to chciałabym pomóc. Ale to tylko moje ciało i chodzi o mnie. Za to kompletnie nie wiem, co bym zrobiła jeśli miałabym "oddać komuś obcemu" cząstkę kogoś mi bliskiego.. Podejrzewam, że powiedziałabym "nie" w emocjach, bo przecież ta osoba jest moja a nie "na sprzedaż"..
Wiem, że to egoistyczne a jednak. Nie jestem w stanie wyrzucić ze swojego życia emocji, mimo że wiem, że organy są potrzebne, ale dlatego wolałabym poświęcić własne. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Właśnie o to NIE w emocjach mi chodziło... NIE które wcale nie znaczy egoizm...
Gdybym miała oddać nerkę komuś bliskiemu, oddałabym... Z jedną nerką można żyć... _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
|
|
|
|
|
|
|
|
Zgodziłabym się bez zastanowienia, sama mam zamiar nosic w portfelu kartkę ze zgodą, ze w razie czego ,moje organy można pobrać.
|
|
|
|
|
|
|
|
Tak jak anies zgodziłabym sie bez chwili zastanowienia... To, że osoba jest/była mi bliska - to nie oznacza, że należała do mnie. Uważam, że w szpitalach nie powinno być tej denerwującej zarówno lekarzy jak i pacjentów procedury (rzadko lekarz ma tyle cierpliwości aby łagodnie i spokojnie tłumaczyć korzyści z pobrania narządu w tej stresowej sytuacji gdy rodzina dowiaduje się o śmierci żonym ,męża czy dziecka)
A taki organ jak nerka czy trzustka są przecież na wagę złota, chociażby dla poddawanych dializie lub chorych na cukrzycę typu I
|
|
|
|
|
|
|
|
Właśnie,laurence...wiele osób cierpi czekając w kolejce na jakiś organ,od tego zależy ich zycie...śmierć jest trudna i smutna,ale to tylko ciało umiera,człowiek zostaje we wspomnieniach...
|
|
|
|
|
|